czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 9.


Gdy się ogarnęłam, ubrałam to, zeszłam na dół. Czekał na mnie Bieber. Też się przebrał, dobrze wyglądał nie ma co.

    –   Gdzie jedziemy?  –   spytałam.

–   Nie wiem , wybieraj.  –   odpowiedział ciągle patrząc na mnie.

Dzisiaj była świetna pogoda więc – Plaża! –   krzyknęłam .

Spojrzał na mnie jak na wariatkę i powiedział – No to na plażę!



Mała chciała jechać na plażę , więc spełniłem prośbę. Wsiedliśmy do samochodu i zacząłem jechać. Nie wiedziałem od czego mam zacząć rozmowę.

– Louis się przyjebał trochę hę?
–   Taa, wydaję się fajnym kolesiem i w ogóle ,ale nie lubię gdy ktoś mi się narzuca, wiesz o co chodzi nie?–   spytała i spojrzała na mnie.

Spojrzałem na nią, nogi trzymała na desce rozdzielczej ,a łokieć przy oknie. Uśmiechnąłem się.

– Wiem, niestety... – wymamrotałem.

Spojrzała na mnie z ukosa.

– Jak to ,, niestety?,, ?

– No bo, kiedyś chodziłem z Seleną, kuzynką Liam'a. Też do nas przyjechała na ,,wakacje,,, od razu się polubiliśmy wiesz, bajery i te sprawy.–   zaczęła chichrać.

– No mów..–  nalegała.

– No i tak się stało, że zaczęliśmy być razem , miała zostać na pół roku, potem przeprowadzić się kilka domów dalej więc miałem nadzieję że coś z tego wyjdzie.., dopóki nie zjawił się Louis.–   zawiesiłem głos. Spojrzała na mnie wyczekująco. Zrozumiałem że skoro zacząłem, muszę dokończyć.–   Zaciągnął ją do łóżka, wpoił jej że jej nie kocham i tylko się nią bawię i że to jemu na niej zależy.

Zerknąłem na nią, byliśmy już pod plażą, ale za nic w życiu nie chciała wyjść z samochodu.

– Odeszła, mówiąc mi że nigdy mi nie wybaczy, nie widziałem jej od tamtego czasu.. – skończyłem i wyszedłem z samochodu. Zaraz po mnie mała też wyszła. Zamknąłem samochód i ruszyłem w stronę morza.

****

Jezu, jak mi teraz głupio.. Po co ja chciałam to wiedzieć? Jest teraz taki podłamany, eh.. Nie chciałam od niego tego wymuszać ,ale jak zaczął mówić, musiałam wiedzieć, chciałam wiedzieć.. Podeszłam do Bieber'a, ustałam na palcach i przytuliłam go, odwzajemnił uścisk.

– Przykro mi z powodu Seleny jak i Angeli.  – wyszeptałam.

– Nie masz do tego powodu, to nie Twoja wina.

Wtuliłam się w niego. Chciałam go mieć przy sobie, czułam że dużo nas różni jak i łączy. Chce go jako brata, przyjaciela. Potrzebuję go bo czuję że jako jedyny potrafi, będzie potrafił mnie zrozumieć.

Odkleiłam się od niego i usiadłam na piasku. Usiadł obok mnie.

– A co z Tobą? Na wyścigach mówiłaś że już nie jeździsz , powiesz mi?–   zagadał.

Nie wiedziałam czy chce to zrobić. Nikt nie wie o tym oprócz Amber i dawnych ziomków. Ale skoro on otworzył się przede mną , dlaczego ja nie? Wypuściłam powietrze i zaczęłam mówić.:

– Gdy miałam 16 lat poznałam Maxa. Był świetnym chłopakiem , zaczęliśmy świrować, wprowadził mnie w świat imprez i wyścigów. Szczerze mówić zakochałam się w nim, nie przeszkadzało mi to że jest starszy, że wpadł w nie to towarzystwo, najważniejszy był on. Byłam z nim rok, jedyny poważny związek, wiesz o co chodzi. –  wymamrotałam. – Pewnego dnia zabrał mnie na wyścigi, już wcześniej się ścigałam ,ale wtedy to on miał wyścig. Miał uszkodzony samochód, zginął na miejscu.–   wypowiedziałam na jednym tchu patrząc wprost na morze.

Z jednej strony czułam się dobrze otwierając się przed nim , ufałam mu. Ale z drugiej? Znowu to przeżywałam, znowu miałam ochotę złapać żyletkę.. tak, cięłam się po tym wszystkim. Biebs spojrzał na mnie, usiadł za mną i wtulił się w moje plecy. Zamknęłam oczy i próbowałam się nie rozpłakać.

– Przykro mi.–  wyszeptał.

– To nie twoja wina.–  zaśmiałam się przypominając sobie moment przed moją historią, wypowiedzieliśmy ten sam dialog. Gdy zrozumiał o co mi chodzi też się roześmiał.

– Myślisz ,że powinnam dać szanse Louisowi? Taką szansę na przyjaźń, nic więcej.–   spytałam.

– Możliwe że nie będziesz żałować.–   odpowiedział i wstał z piasku.

Nagle zrobiło mi się głupio, pytałam go o Louis'a, tego faceta który odebrał mu miłość. Frajerka ze mnie. Już chciałam coś powiedzieć gdy zadzwonił telefon Justina.

– Co jest? –  spytał.

– …...

– Gdzie?

– ….......

– Już jedziemy. – i rozłączył się.

Spojrzałam na niego wyczekująco, podał mi rękę, wytrzepałam się z piasku i spytałam.

– Co jest?

– Jedziemy na magazyny do chłopaków, jest jakaś akcja, ale obiecaj mi jedno.. nie wyjdziesz z samochodu. – jego ton głosu przeraził mnie.

Przegryzając wargę skinęłam głową na tak. Uśmiechnął się i podeszliśmy do samochodu.

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 8.


Dosłownie stałam tam i nic nie robiłam, ledwo co oddychałam. Amber podeszła do mnie i trzepnęła mnie w tył głowy.

  • Jeszcze raz ,a nie żyjesz. - syknęłam.
  • Uspokój się, facet się napalił ,a Ty skorzystasz. - zaśmiała się.

Ona tego nie słyszała. Jeszcze nigdy nie miałam tak głupiego dreszczu na skórze. Mi się to kurwa podobało. Louis jest fajny, przystojny i w ogóle prawie ideał, ale widać że bawi się laskami. Weszłam do salonu, usiadłam u Zayn'a na kolanach ,a Amber obok Niall'a.

  • Gdzie siksa? - spytałam Bieber'a.

Spojrzał na mnie i syknął.

  • Nie nazywaj jej tak.
  • Haha, to trochę śmieszne, bo w szkole każdy tak na nią mówi.

Wygadałam się, lipa. Tak , Angela chodzi ze mną do szkoły, jest najgorszą laską jaką kiedykolwiek poznałam. Daje każdemu i wszędzie. Nie ma nic do siebie szacunku.

Jak na zawołanie do domu weszła ona i Danielle. Następna jebnięta.

  • Coś się działo? - spytała tym swoim głupim, piskliwym głosem.

Czułam że Zayn trzymał mnie za biodra bo prawdopodobnie wstałabym i jej walnęła.

  • Wiesz co był tu taki koleś, pytał o Ciebie. - odgryzłam się.

Jej mina w tamtym momencie ? Bezcenna, spojrzała na Bieber'a.

  • Kochanie, to był tylko jeden raz. Byłam pijana i my się pokłóciliśmy. Wybacz. - kłamała jak z nut.

Spojrzeliśmy się na nią. Ja w tamtym momencie górowałam. Spojrzałam na Jus'a. Wstał, pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju.

  • Mogę wiedzieć co Ty odwalasz? - syknęłam.
  • Wiedziałaś od początku? Od razu jak ją poznałaś pod domem?
  • Tak, przykro mi czy coś.. Ale ona tak jest, mój chłopak zdradził mnie z nią. - wygadałam się .. znowu! Niech to szlak.

Spojrzał na mnie ze smutną miną. Podeszłam i przytuliłam go. Odwzajemnił uścik.

  • Czyli między nami wszystko dobrze? - spytałam nie pewnie.
  • Jasne. - uśmiechnął się i wyszedł.

Ochłonęłam trochę i wróciłam do salonu. Co zastałam? Amber na kolanach Zayn'a, Niall wpieprzał płatki, Louis i Jus wyzywali się ,a Harry z Liamem oglądali bajki. Nie było już siksy i Danielle. Spojrzałam na nich z politowaniem.

  • Dzieci, wieczne dzieci – jęknęłam.

Nawet nie wiedząc kiedy Louis przewiesił sobie mnie przez ramię i wyszedł na dwór. Kierował się w kierunku basenu, cholera!



***

Po tej całej akcji z Angelą nie wiem co mam myśleć. Czyli chłopacy mieli racje że jest zwykłą szmaciarą. Cieszę się że mam przy sobie Amy. Wydaje mi się że może to być początek czegoś dobrego. Tylko jedno mi się nie podoba-Louis. Widać z daleka że bajeruje na wszystkie możliwe sposoby.

  • Zayn, twoja siostra jest na liście Louis'a. - syknąłem by reszta nie słyszała.
  • Wiem, muszę coś z tym zrobić. Nie ufam Tomilnson'owi w tej kwestii.

Chociaż jeden. Nie wiadomo nawet kiedy mała była już na Louisie ,a ten prowadził ją do basenu. Krzyczała coś że ma ją puścić ,ale on sobie nic z tego nie robił. Wrzucił ją tam i wrócił do domu.

  • Odjebało Ci do końca? - spytałem wkurwiony.

Nikt nie będzie urządzał takich scen małej.

  • Nudziło mi się hehs. - odgryzł się.

Do domu weszła przemoczona mała. Spojrzała na Tomilnson'a i uwierzcie, jeżeli mogłaby zabijać wzrokiem już dawno by nie żył.

  • Jesteś popierdolony!
  • Wyrażaj się!- krzyknął Zayn.
  • Zayn do cholery. Ten frajer wrzucił mnie do basenu ,a ty co ? - krzyknęła.

Gdy wchodziła po schodach, zdejmując koszulkę zauważyłem jej tatuaż.

  • Masz dziarę? - spytałem zszokowany.

Odwróciła się w moją stronę, zdjęła koszulkę, stojąc przede mną w samym staniku. Robi się ciekawie.

  • Żeby to jedną. - uśmiechnęła się i poszła do pokoju.

Wróciłem na sofę, zostałem tylko ja, Amber, Zayn i Louis. Resztę gdzieś wcięło. Zresztą nie obchodzi mnie to zbytnio. Nagle dostałem sms:

OD: Mała:*

Data: 7.06.2012r.

Treść: Jak ten idiota tam będzie, ja nie schodzę. ;__;

Uśmiechnęłam się pod nosem i poszedłem do małej pokoju. Siedziała na łóżku, rozczesując włosy. Wyglądała tak jakoś słodko. Boże, co się ze mną dzieje.

  • Nadal siedzi.
  • Eh, on serio myśli że ja na niego lecę – jęknęła.

Usiadłem się obok niej. Spojrzała na mnie.

  • Nudno coś, jedziemy gdzieś? - spytałem.

Spojrzała na zegar. - No możemy, tylko się ogarnę.

  • To ja czekam na dole. - uśmiechnęłam się.
  • To sobie poczekasz. - zaśmiała się i weszła do łazienki.

Zeszedłem na dół do salonu, usiadłem.

  • Jadę gdzieś z małą, chcecie coś?
  • Jak to jedziesz z małą? - warknął Louis.
  • Nie wpierdalaj się Tomilnson. Co za dużo to nie zdrowo, dodatkowo, tylko ja mówię na nią mała.. - syknąłem do Louis'a po czym zaśmiałem się do Zayn'a. Widać było że martwi się o małą bo szczerze mówić Loui nie jest najlepszą partią.

środa, 12 lutego 2014

Rozdział 7.


 
Ogólnie zabawa w klubie minęła spokojnie i miło. Wypiłyśmy klika drinków, potańczyłyśmy, przelizałam się z jakimś kolesiem ale to szczegół. W końcu usiadłyśmy na loży i zaczęłyśmy rozmawiać.
  • Amber co jest z Tobą i Zayn'em?
  • Nie wiem sama – odpowiedziała i spuściłam głowę w dół. - Raz gadamy normalnie, przytulamy się i tak dalej, a dzisiaj nawet się nie przywitał.

Wiedziałam że tak będzie, tej kretynce, mojej kochanej kretynce żeby nie było na nim zależy ,a ja dokładnie wiem że jemu zależy na niej.

-A co z Tobą i Bieber'em? Widziałam jak na wyścigach się mizialiście. - Wybuchnęła śmiechem.

  • Nic, usiadłam na jego samochodzie, to mnie zdjął. Zaczęły boleć mnie nogi to zdjęłam szpilki, jemu się głupio chyba zrobiło i znowu posadził mnie na masce. Zresztą dzisiaj się z nim pokłóciłam. - wymamrotałam i wypiłam drinka.

Amber spojrzała na mnie, a ja na nią. Wiedziałam że chce wiedzieć jakim był powód naszej kłótni ,ale moim wybawieniem okazał się sms.

OD: Numer nieznany.

Data: 7.06.2012.r.

Treść: Żyjecie jeszcze? :D Przyjechać po Was? ;d / Bieber.

Spojrzałam na Amber.

  • Skąd ona ma mój numer?
  • Nie wiem , może od Zayn'a. Która godzina?
  • No już 1, zbieramy dupę. Zadzwonić po niego czy dojdziemy? - spytałam wiedząc że będzie chciała iść pieszo.
  • Idziemy! - no wiedziałam!

Ogarnęłyśmy się, zabrałyśmy rzeczy i poszłyśmy. Amber śpi dzisiaj u mnie, jeszcze wypijemy po piwie w domu. Jestem tylko ciekawa czy wszyscy jeszcze nie śpią, będę miała gadkę. Gdy byłyśmy pod domem, zdjęłyśmy buty i na palcach weszłyśmy do domu. W salonie nikogo nie było więc odetchnęłam z ulgą. Ale za to w kuchni ktoś był. To był Bieber, siedział i jadł pizzę. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.

  • I co się śmiejesz?
  • Nie nic, jak impreza?
  • Dobrze, powiedzmy. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju. Odwróciłam się jeszcze jednak i zapytałam Jus'a.
  • Skąd masz mój numer hę?

Uśmiechnął się cwaniacko.

  • Mam swoje źródła mała.

No świetnie, jak nie młoda to mała. Ale lubię jak tak na mnie mówi, nie wiem czemu. Poszłyśmy do pokoju. Ogarnęłyśmy jakieś piwo z dołu, dresy i filmy. Około 5 nad ranem poszłyśmy spać.

Gdy wstałam była 12. Słyszałam jakieś kroki na piętrze ,ale nie chciało zobaczyć mi się kto to . Obudziłam Amber. Po 30 minutach byłyśmy ubrane. Głowa bolała mnie jak cholera. Nie wiem po co wypiłam jeszcze w domu te 3 piwa, teraz mam kaca. Zeszłam na dół z Amber i zobaczyłam wszystkich. Zayn, Bieber, Louis, Harry, Liam, Niall, Angela i Danielle.

Uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam do kuchni. Amber weszła za mną.

  • Czy to nie jest Angela? - spytała nie wierząc własnym oczom.
  • Tak, to ona. Laska Bieber'a.

Zaśmiałam się z jego naiwności. Facet jest bogaty bo mają gang, przystojny też jest, i pewnie dobry w łóżku.

  • Ej,a ten koleś co się z nim lizałaś wczoraj masz jego numer? -spytała niby od niechcenia.
  • Eem, w torebce, ale nie wiem czy chce go widzieć na oczy. Blee. - zaśmiałam się.

Gadałyśmy o wczorajszej imprezie że nawet nie zauważyłyśmy chłopaków w drzwiach. Ciurkiem wypiłam 0,5 litra wody. Nienawidzę mieć kaca.
Było trzeba nie pić. - odezwał się Louis.
  • Jak wróciłyśmy nie było Was. - zagadałam.

W nocy w domu był tylko Bieber, pokoje były puste więc zapytałam.

  • Mieliśmy akcje, gang 502 wraca na salony- zaśmiał się.

Podszedł do mnie i przytulił się. Wyjrzałam na bok patrząc na chłopaków z miną zbitego psa. No co on sobie wyobraża?

  • Puść mnie. - warknęłam.
  • Jesteś moja, tylko moja. - szepnął mi na ucho i odszedł.

Spojrzałam na Amber z zakłopotaniem w oczach. No to się wkopałam.

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 6.


Po tym jak chłopacy oprowadzili mnie pod domu i gdy już zakwaterowałam się w swoim pokoju zeszłam na dół. Zobaczyłam że większość siedzi w kuchni ,a na kanapie w salonie siedzą Harry i Niall. Z tego co pamiętam to oni chodzą do nas do szkoły, chociaż ich nie kojarzę. Podeszłam do nich i usiadłam się. Harry spojrzał na mnie i tak głupio się uśmiechnął ,a ja parsknęłam śmiechem.

- Sorry koleś ,ale takie zaloty to nie do mnie.

Widać było że zrobiło mu się głupio no ale niech chłopak sobie nadziei nie robi bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Ale szybko zmieniłam temat.

- Ej to Wy chodzicie do mojego liceum co nie?

Zgodnie przytaknęli głowami.

  • Czyli jakim cudem ja Was jeszcze nigdy nie widziałam?

Zaczęli się śmiać, udałam focha i założyłam ręce na piersi. Spojrzeli na mnie spod byka ,a Harry zaczął mówić.

  • Kojarzysz te 2 piętro? Te zakazane?

Przytaknęłam głową.

  • No właśnie, te piętro należy do nas. Nikt tam nie wchodzi oprócz jakiś 2 lasek, ale nigdy się nie dowiedzieliśmy kto to jest.

Zaczęłam się śmiać. Sens w tym że te 2 laski to ja i Amber. Od początku tam chodziłyśmy bo są tam najnormalniejsze łazienki i nie wchodzi tu praktycznie nikt.

  • Bo wiesz, tak jakby znacie je.
  • Jak to?
  • No tak to, to ja i Amber tam wchodzimy. W dupie mamy to że 2 kolesiów zajęło sobie całe piętro.

Spojrzeli na mnie i parsknęli śmiechem. Do salonu wpadła reszta, która gdy nas zobaczyła zrobiła faceplam'a.

  • Widzę że już zapoznałaś się z chłopakami. - Tak, to był Liam.
  • No jak widać, a zresztą która godzina?
  • 18. - odpowiedział na moje pytanie Zayn.
  • Cholera.- wymamrotałam pod nosem i wyjęłam telefon.

Do: Amber:*:*

Data: 6.06.2012r.

Treść: Ulica: Red Street 502. Godzina 20 jesteś u mnie, odwal się jakoś. :*

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chłopacy przyglądali się moim poczynaniom ,a Zayn próbował coś ze mnie wyciągnąć ,ale na nic to się zdało. Sama zaczęłam.

  • Po 1. kim jest Angela?
  • Laska Biebera.

Haha, no to sobie laskę znalazł. Najgorsza siksa jaką znam. No ale to jego wybór.

  • Po 2. dzisiaj wychodzę z Amber na imprezę, nie Wy nie idziecie, idziemy MY SAME.

Specjalnie zaakcentowałam ostatnie słowa bo znając Zayn'a wpieprzyłby mi się w paradę. Żaden się nie odzywał więc kontynuowałam.

  • Amber wpada o 20, ja będę w pokoju jak coś to krzyczcie.
  • A czemu my nie możemy iść? - spytał Louis.
  • Louis kochanie, nawet jak będę pijana nie spojrzę na Ciebie, przykro mi.

Reszta wpadła w śmiech ,a ja pognałam do pokoju się przygotować. Zostało mi mało czasu. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Dzisiaj odpuszczam doczepy, postawię na krótkie. Z szafy wystawiłam .TO(http://stylistki.pl/impreza-400494/ ) . Zrobiłam włosy i lekki makijaż. Gdy skończyłam była 19:40. Weszłam na twitter'a i zobaczyłam nowość. Nic nowego, oprócz kilku zdjęć z imprezy, żenada. Nagle usłyszałam głos Louis'a:

  • Młoda , Amber przyjechała, wygląda jakby chciała zaliczyć kogoś.
  • Idę, czekaj..

Teraz się zacznie, wzięłam buty w rękę bo znając mnie wywróciłabym się w nich po schodach i zbiegłam ze schodów. Wszyscy siedzieli w salonie i wszystkich wzrok spoczął na mnie.

  • Nie wyjdziesz tak! -krzyknął Zayn.
  • Serio Zayn? Serio? - spytałam śmiejąc się.
  • Ja Cię mam tu pilnować ,a nie, wystarczy że pozwalam Ci iść na imprezę.
  • I ścięłaś włosy? Kiedy? - spytał Niall.
  • Nie ścięłam , zdjęłam doczepy. - uśmiechnęłam się do niego, lubię go.

Spojrzałam na chłopaków z miną zbitego psa. Ciągle czułam na sobie wzrok Bieber'a i Tomilnson'a. Zerknęłam na nich.

  • Niech idzie, jak cos to dzwoń, przyjadę po Was. - odezwał się.. Bieber!

Zatkało mnie dosłownie ,ale że nic Zayn już nie powiedział ruszyłam do drzwi. Na koniec tylko się odwróciłam i odezwałam do Louis'a.

  • Nie śliń się tak.

Wybuchnęli śmiechem, a my ruszyłyśmy na podbój Energy 2000.

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 5.


Gdy rano wstałam myślałam że oszaleje. Wyjrzałam za okno ,a tam co ? Deszcz, wiatr i piździawa jak w kieleckim. Pościeliłam łóżko i poszłam do łazienki. Ogarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy i zrobiłam z siebie człowieka. Dzisiaj postawiłam na wygodę. Ledwo wyszłam z łazienki ,a dostałam sms'a od Zayn'a ,, co robisz?,, zaśmiałam się w duchu. Myślę że w końcu będziemy prawdziwym rodzeństwem. Odpisałam mu ,, Ogarnęłam dupę i idę jeść ,a co jest? ,, . Nigdy nie byłam dziewczyną którą przestrzegała kultury słowa, chyba że było to już ważniejsze spotkanie czy coś. Potrafię przeklinać co drugie słowo i mi to nie przeszkadza. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy stole. Usłyszałam dźwięk telefonu oznajmującego że dostałam sms'a: ,, Wyrażaj się :D dojeżdżamy, wyjdź przed dom,, . I znowu w śmiech. Wyszłam przed dom, usiadłam na schodach i zapaliłam papierosa. Gdy w końcu zaciągnęłam się, na podjazd wjechał czarny samochód a z niego wysiadł Zayn, Bieber i Tomilnson. Biebs podbiegł do mnie i zabrał mi fajkę.

--- Eeej, to było moje. - wydęłam wargę i tupnęłam nogą jak mała dziewczynka.

Zaśmiał się i przywitał. Nawet nie wiedziałam kiedy ,a Louis i Zayn zabrali moje rzeczy. Biebs spojrzał się na mnie dziwnie.

--- Co jest?- spytałam.

--- Od kiedy ty chodzisz w dresie? - spojrzał się na mnie podejrzliwie.

Zaczęłam się śmiać. No tak, wczoraj odjebana, szpilki i tak dalej ,a dzisiaj dresy i zero tapety.

- Od kiedy piździ jak nie wiem co i jest mi zimno. - odgryzłam się i wstałam.

Ustałam obok niego i co? Dosięgałam mu ledwo do obojczyka, to jest nie sprawiedliwe. Śmiał się jak głupi dopóki nie dostał w tył głowy. Spoważniał i wtedy wiedziałam że już nie będzie tak miło.

- Mnie się nie uderza, radzę zapamiętać jak chcesz żyć ze mną w zgodzie. -syknął.

No kurwa świetnie, tylko ja potrafię wszystko spieprzyć. Chłopacy stali przy samochodzie i patrzyli na to. Biebs odszedł a ja wróciłam do domu pożegnać się z mamą ,ale niestety jej nie zastałam. Jedyne co mi zostawiła to karteczkę.:

,, Kochana Amy, przykro mi że nie możemy się osobiście pożegnać ,ale nie zniosłabym tego. Powodzenia w nowym życiu, przy najbliższej okazji się odezwę . Kocham Cię, Mama. ,,

Serio? Tylko tyle? Czułam jak moje oczy zamykają się by nie wydostać łez. Nie mogłam im pokazać że jedyna rzecz jaka potrafi mnie złamać to rodzina. Ogarnęłam się do porządku i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Zayn spojrzał na mnie spod byka.

- Odpierdol się. - syknęłam i wsiadłam do samochodu.

Usiadłam z przodu, wyjęłam telefon i napisałam sms do Amber:

DO: Amber:*:*

Data: 6.06.2012r.

Treść: Ja, Ty , dzisiaj, chlanie, zgoda?

------------------------------------------------------------------------------

Rozsiadłam się i czekałam na odpowiedź, zresztą długo nie musiałam czekać. Po chwili odpisała : ,, Sprawa oczywista, napisz mi potem adres ,a o 19 będę:* ,, .

I to jest przyjaciółka. Przez całą drogę nie odezwałam się słowem chociaż Zayn próbował coś ze mnie wyciągnąć ,a Louis walił w mój fotel nogami. Gdy dojechaliśmy na miejsce przed domem siedzieli chłopacy i jakieś 2 laski. Jedną skądś kojarzyłam , prawdopodobnie z imprezy. Wyszłam z samochodu i przywitałam się z facetami. Spojrzałam na farbowaną blondynkę, podeszła do mnie i przywitała się:

- Angela, miło mi.

No tak , to ona.. Jak bym mogła zapomnieć to imię i tą siksę. Ciekawe co ona tu robi. Może być pewna że urządzę jej piekło na ziemi. Ustałam przed nią lustrując ją wzrokiem,

miałam ochotę jej wjebać ,ale musiałam się opanować.

- Amy, mi też czy coś.

Mruknęłam pod nosem i podeszłam do Liam'a. Patrzył na mnie i nie mógł zrozumieć mojego zachowania. Śmieszne.. jak on może to zrozumieć, skoro ja sama tego nie rozumiem?

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 4.


No to ładnie, ta laska którą planowałem dzisiaj zaliczyć to siostra mojego najlepszego kumpla i na dodatek ma z nami zamieszkać. Co się okazało, nie jest ona typową grzeczną dziewczynką tylko staje na równi z nami. Zresztą jej koleżanka ten niczego sobie gdyby nie to że widać że łączyło albo nadal łączy ją coś z Zayn'em. Młoda jest niska, nawet w tych swoich szpilkach jestem od niej wyższy, ale to dobrze, lubię niskie dziewczyny. Ale co najdziwniejsze.. Jak ją teraz poznałem to nie myślę o tym żeby ją przelecieć, to może być dobra partia na przyjaciółkę ,ale widzę że Louis się na nią napalił. Noc jeszcze młoda ,a jak się okazało dziewczyny zostają dzisiaj z nami pomimo tego że Amy chciała iść.

Stałem z chłopakami i patrzyłem jak Amy gada z Amber. Jedyne co usłyszałem to że znając życie Zayn nie pozwoli im dzisiaj pić. I bardzo dobrze. Ja też dzisiaj nie mogę pić bo prowadzę. Dzisiaj dzień wolny od wyścigów więc zorganizujemy dzień zapoznawczy. Dziewczyny podeszły do nas. Młoda oparła się o MÓJ samochód, o moją kochaną, odchrząknąłem cicho. Spojrzała na mnie i jak na złość, usiadła się na niej. Podszedłem do niej, rozszerzyłem nogi. I ta jej zdezorientowana mina, bezcenna. Oplotła nogami moje biodra ,a ja ją podniosłem. Ustała na ziemi patrząc na mnie wzrokiem mordercy:

- Było trzeba powiedzieć.

Jeszcze czego, niech się cieszy że nie wyjechałem do niej z mordą. Spojrzałem się na Amber? Chyba tak ma na imię i Malika. Amber siedziała na masce ,a Zayn opierał się obok i dyskutowali. Młoda wyraźnie się nudziła. Nagle zdjęła buty. Boże , jaka ona jest niska. Podszedłem do niej kolejny raz, głupio mi się zrobiło. Wskoczyła na mnie ,a ja usadowiłem ją na moim samochodzie.

- Masz zmienne humorki Bieber. - odezwała się.

- Malik, masz coś jeszcze do powiedzenia?

- Żebyś wiedział ,ale mam duużo czasu na to . - odgryzła się na koniec przegryzając wargę.

Cholera no, niech ona tak nie robi, no! Widać było że Tomilnsonowi coś nie pasuje bo nagle podszedł, popchnął mnie i zapytał małej:

- Chcesz piwa?

Spojrzała na niego jak na idiotę, jeszcze 5 minut temu gadaliśmy że dzisiaj nie pijemy tzn. ja, Amy i Amber ,a ten z takim tekstem.

- Jakbyś nie słyszał, nie, nie chce. Nie piję dzisiaj. - odpowiedziała z grymasem.

Chyba coś jej nie pod pasowało.

- Mała co jest? - spytałem.

Spojrzałam na mnie i uśmiechnęła się.

- Nic, widać że koleś się napalił ,a ja takich nie lubię. Zwłaszcza że mam z Wami mieszkać, trochę kurwa opanowania chłopacy. - ostatnie słowa mówiła już głośniej.

Zaśmiałem się i spojrzałem na nią. Za nic nie przypominała tej dziewczyny ze zdjęć Zayn'a. Ostatnio o niej gadaliśmy. Jak Malik dowiedział się że młoda ma się wprowadzić nie wiedział co ma zrobić. Nie był przy niej 3 lata, nie wiedział co się u niej działo i w ogóle ,a teraz? Nadrobili wszystko w 10 minut. Myślę że to będzie miły czas. Musi być.

***

Siedziałam u Bieber'a na samochodzie gadając z nim. Szczerze mówić , fajny jest. Dopóki mnie nie wkurwi. Ogólnie to przywalił się do mnie Louis. Widziałam kątem oka jak gadałam z Jusem ,że coś mu nie pasowało. Podszedł, popchnął Biebs'a i zapytał czy chce piwa. No serio , jakiś koleś z marsa, olałam go i wróciłam do rozmowy z Bieberem. Potem spojrzałam na Malika i Amber, przytulali się, to nie wróży nic dobrego. Będę miała przesrane jak będą razem. Amber się zmieni, nie będzie chlała ani nic, najważniejszy będzie Zayn. Moje przemyślenia przerwał sms. :

---------------------------------------------------------------

OD: Mama.

Data: 5.06.2012.r.

Treść: Jest już 23,a Ty jeszcze nie wróciłaś z kawy z Zayn'em. Mam się martwić?

----------------------------------------------------------------

Nosz, ja pierdole. Zawołałam Malika.

- Co jest?

- Mama jest. Jakbyś trochę myślał nie powiedziałbyś jej ze idziemy na kawę o godz.20 ,a jest 23. Malik myśl, to nie boli.

Chłopacy zaczęli się śmiać, Malik zresztą też.

-Bieber odwieziesz je? Jako jedyny nie piłeś. - odezwał się.

Już chciałam powiedzieć że damy se radę , tylko niech jutro po mnie przyjedzie ,ale mnie uprzedził.

- Spoko, wsiadać.

Niech go szlak. Pożegnałam się z chłopakami i przypomniałam Malikowi o jutrzejszym dniu. Widać było że Justin nie jest nowy w wyścigach. Dobrze prowadził. Najpierw odwiózł Amber. Potem przyszła kolej na mnie. Nawet nie wiedząc kiedy byłam już pod domem. Spojrzałam na niego:

- Dzięki, do jutro co nie? - spytałam i uśmiechnęłam się.

- Do jutra.

Wysiadłam i weszłam do domu. To był miły dzień. Zobaczymy jak będzie dalej.

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 3.


O mój Boże.. Tam stoi 6 chłopaków, 6 przystojnych chłopaków. Spojrzałam się na Amber, dosłownie ją zamurowało. Nie wiedziałam nawet co mam do niego powiedzieć, jak się zachować, chyba pierwszy raz do wieków nie mam pojęcia jak zacząć. Ich wzrok spoczął na nas. Spojrzałam na jednego z nich, tak to jest Malik, jestem w 100% pewna że to on. Spojrzał na mnie, nie mówiąc ani jednego słowa.

- Cześć. - wychrypiałam w końcu.

Wszyscy spojrzeli na mnie ,a ja stałam jak ta głupia i nie wiedziałam co robić. Modliłam się żeby Malik w końcu się ocknął i coś powiedział. Po dłuższej ciszy (chłopacy szmerali między sobą) odezwał się:

- Jezu...

Serio? Tylko na tyle go stać? Nie widział mnie 3 lata ,a jedyne co potrafi powiedzieć to ,, Jezu?,, Od kiedy od kurwa taki pobożny sie zrobił. Wzięłam łyk piwa i spojrzałam na niego.

- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?

- Nie, czekaj mała.. Ja pierdole to serio Ty?

Nagle któryś z chłopaków się odezwał.

- Serio Zayn? To jest twoja siostra? Haha, dobra sobie. Przecież na zdjęciach ma nie wiem z 14 lat? I na pewno nie wygląda tak . - powiedział i zlustrował mnie wzrokiem.

- Tak , to ja. Amy Malik , miło mi. - powiedziałam z sarkazmem.

Tak naprawdę odechciało mi się wszystkiego. Miałam ochotę wylać na niego to piwo i wrócić do domu, przeprosić mamę, obiecać że to się nigdy nie powtórzy i zmienić się. Przynajmniej spróbować się zmienić. Zayn nadal tak stał, moje nerwy puściły, odwróciłam się , powiedziałam Amber że idę stąd i już ruszyłam gdy usłyszałam:

- Czekaj no.

To był Zayn. Odwróciłam się do niego. Zmienił wyraz twarzy. Uśmiechał się, podszedł do mnie i przytulił jak najmocniej. Wyszeptał w ucho ,, przepraszam, tęskniłem ,, . Spojrzałam na niego, wiedziałam że nie kontaktuje do końca.

- Zayn, pamiętasz Amber? - spytałam pokazując ręką na dziewczynę.

Wszystkich wzrok skupił się na kruchej blondynce pijącej shouta. Oderwała się od drinka i uśmiechnęła.

- Cześć Zayn. - powiedziała i puściła buraka.

Serio , jeszcze nigdy nie byłam w tak dziwnej sytuacji. Poznałam samochód Zayn'a. Ma go od taty. Podeszłam i usiadłam na bagażniku.

- Więc, nie dostane żadnego opierdolu ,a nic z tych rzeczy? - spytałam mrużąc oczy.

Powoli wnerwiało mnie to że wzrok chłopaków spoczął albo na moich nogach albo cyckach. No przecież ileż można.?

- A właśnie.. Czyś ty oszalała? Chlejesz, palisz, imprezujesz i na dodatek wyścigi....

- Zayn, powtarzacie się. Możliwe że gdybyś nie odszedł tak by się nie stało. Zresztą już nie jeżdżę.

Amber wiedziała że to wrażliwy dla mnie temat i nie chciałam o tym rozmawiać. Spuściłam wzrok.

- Mama mówiła że jebiesz się z chłopakami..

- Co kurwa? To że nie jestem dziewicą nie oznacza że pierdole się z każdym po kolei Zayn.

Amber spojrzała na mnie i zaczęła mówić.

- Zayn to prawda. To że imprezujemy i korzystamy z życia nie znaczy że jesteśmy dziwkami. Amy zrobiła to z chłopakiem którego kochała.

I weszła na temat którego nie chciałam. Zauważyłam że chłopacy odchodzą w stronę baru mrucząc,, zostawiamy Was samych,,.

- Kochała?

- Dlatego nie jeżdżę. Zginął w wyścigu.

Zayn podszedł do mnie i mnie przytulił. Obiecał mi że wszystko się ułoży ,a ja będę z nim bezpieczna. Wierzyłam mu.

- A więc mam zamieszkać z 6 chłopakami tak? - spytałam nie pewnie na co Malik zaczął się śmiać. Moim zdaniem to nie było śmieszne bo oni się na mnie gapią i ślinią. Co będzie jak ja się tam wprowadzę hę?

- Tak, masz ten przywilej. Mimo wszystko i tak musisz chodzić do szkoły. Ale z Tobą będzie chodził Harry i Niall. Poznasz ich nie długo.

- Jak to ? Przecież...

Przerwał mi - Są tu najmłodsi.

Zeskoczyłam z bagażnika na swoje szpilki. Spojrzał na mnie, tak czy siak byłam od niego niższa, eeh.

- Widzę że nadal jesteś kurduplem co? - zaśmiał się głupkowato za co oberwał kuksańca w bok.

Za chwilę podeszli do nas chłopacy. Było ich 5. Wszyscy przystojni, męscy i co normalne u mnie - wyżsi ode mnie.

- No wiem chłopacy to jest moja siostra Amy. - przedstawił mnie.

I znowu.. każdy się na mnie patrzył. Wywróciłam oczami i przegryzłam wargę.

- Tylko nie wywracaj oczami i nie przegryzaj wargi, proszę. Jestem Liam. - odezwał się jako pierwszy.

Zaśmiałam się cicho. Zayn przedstawił mi resztę chłopaków. Ze wszystkimi dobrze się dogadywałam ,ale 2 zwróciło moją uwagę. Louis i Justin. Dwóch najprzystojniejszych i najciekawszych.

- Dobra my się idziemy bawić ,a Wy se tu siedźcie na dupach. Zayni jutro przyjedź po mnie. - pocałowałam go w policzek i już chciałam odejść ,ale mi przeszkodził.

- Nie ma tak szybko.. Dzisiaj bawicie się z nami... - uśmiechnął się cwaniacko.

No to będzie się działo...